Wiersz o kaszance…
W piątek moja koleżanka, stwierdziła, że najlepszym tematem wiersza będzie kaszanka… Dlaczego nie owsianka ? Zapytałam skromnie… „Ma być kaszanka i więcej nie mów do mnie !” Więc ten poem mój niedługi o jedzonku będzie cały, bo z kaszanki moi drodzy, wyjdzie obiad doskonały ! Tak… Choć pewnie nie wierzycie, że zrobiona należycie lepsza jest niż sam schabowy, Chociaż ten jest zawodowy… Mniam, więc teraz do roboty, Cóż narobię wam ochoty, na kaszankę mej roboty ! Trzeba lekko ją podsmażyć, dużo użyć, zjeść nie ważyć ! Bo nie trzeba myśleć o tym co minęło, grunt, że coś się nawinęło ! Zjeść ją trzeba na obiadek lub śniadanie jak kto woli, Trochę ognia, trochę soli…trochę liści, Każdy talerz w mig oczyści. Moje słowa to nie brednie, każdy na jej widok zblednie … O kaszance w mym wydaniu, każdy marzy przy śniadaniu
|
|